Bezpieczne sprzątanie astmatyka

20170419_141806Przyszłam niedawno do mojej znajomej astmatyczki Tereski na kawę, a ona leży na kanapie i nie najlepiej się czuje. Z Tereską łączy mnie nie tylko astma, ale także zamiłowanie do robótek ręcznych a także do niecierpliwości w stosunku do własnej choroby oraz alergenów kurzu domowego (popularnie rzecz ujmując). Pytam więc Tereskę, co robiła przed naszą wspólną kawą (pracowicie ja uwarzyłam w jej kuchni, która błyszczała jakby była nowa). A na to Tereska odpowiada: sprzątałam i się chyba nawdychałam kurzu i teraz mnie zatyka.

No i z babskiego spotkania przy drutach zrobiła się przypominajka poglądowa jak należy sprzątać, żeby sobie nie zaszkodzić. Bo zasad jest kilka, ale przeważnie w ferworze walki z czasem, kompletnie o nich zapominamy. Efekty są zniewalające, ponieważ potem zalegamy na kanapach, nie wiedząc dlaczego jesteśmy zmęczeni. Z tym zmęczeniem to mi się przypomina historia diagnostyki mojej astmy, bo jak już się okazało na co jestem uczulona, to łatwo już zrozumiałam, dlaczego po sprzątaniu czuje się jakbym przewaliła co najmniej tonę węgla, a nie odkurzyła tylko powierzchnie płaskie w mieszkaniu (pomijając całkowicie w tym miejscu efekt dodatkowy w postaci skurczu oskrzeli).

Przed każdym sprzątaniem (no takim dłuższym rzecz jasna), przyjmuję dawkę leków wziewnych, ustalonych z lekarzem. Jest to takie samo działanie profilaktyczne, jak przyjmowanie takiego leku przed długą aktywnością fizyczną. Mój lekarz stwierdził, że zasadne jest takie działanie w moim przypadku, ze względu na konieczność zapobiegania atakom astmy. Biorę też zapisane przez lekarza krople do nosa. Jeżeli jeszcze tego nie ustaliliście ze swoim lekarzem, to na następnej wizycie o tym porozmawiajcie.

Niektóre moje zasady mogą okazać się śmieszne, ale od czasu kiedy ich przestrzegam, nie muszę prosić innych osób o pomóc w sprzątaniu. Sprzątanie takie odbywa się dla mnie bez uszczerbku dla zdrowia. I jeżeli kogoś śmieszy to co robimy, to tylko dlatego, że nie rozumie naszych problemów. A uwagami takich osób, to ja się po prostu nie przejmuję.

Jak się ubrać do sprzątania? Pytanie to wcale nie jest takie niezasadne. Zakładam takie ubranie, które jest rzecz jasna wygodne, ale także takie, które w całości zakrywa mi całą powierzchnię ciała (w moim przypadku spodnie i koszulka z długiem rękawem). Alergeny bowiem działają nie tylko na drogi oddechowe, ale także na skórę, co w konsekwencji przyjemne wcale nie jest (podrażnienie, zaczerwienienie skóry). Na głowę zakładam sobie zwykłą chustkę, bo można ją od razu po porządkach wrzucić do pralki a włosy myje się znacznie dłużej. Twarz obowiązkowo spłukuję po sprzątaniu woda. Dłonie chowam w rękawiczkach winylowych albo w bawełnianych (w zależności od rodzaju prac). Odkąd to robię nie mam po zrobieniu porządków podrażnionej skóry na rękach.

Zawsze w okresie kiedy nie ma pylenia roślin sprzątam przy otwartych oknach, najlepiej w przeciągu, ale tego nikomu nie polecam, ze względu na możliwość przeziębienia. Lepiej w takich sytuacjach zrobić krótki, szybki przeciąg zaraz po zakończeniu sprzątania. W okresie pylenia roślin przeciąg ten można zrobić albo wcześnie rano, albo wieczorem, kiedy stężenie pyłów w powietrzu jest najmniejsze.

I jeszcze jedna rzecz, która wzbudzała na początku wesołość nawet u moich domowników – alergików. Sprzątam zawsze w maseczce na twarzy. Jest to związane z tym, że ograniczenie dostępu alergenów do dróg oddechowych jest podstawą profilaktyki napadu astmy w takim przypadku. Oczywiście, że na początku jak zaczęłam tak sprzątać to było mi niewygodnie, ale z biegiem czasu doceniłam dobrodziejstwo braku kontaktu alergenów z moimi oskrzelami.

Jeżeli ktoś pracuje w przydomowym ogrodzie, to powinien być ostrożny, ze względu na możliwość kontaktu z zarodnikami grzybów. Przy wszystkich pracach ogrodowych stosuję takie same zasady (chustka na głowie, maseczka na twarzy, rękawice ogrodowe, ubrania okrywające ciało do prania po zakończeniu prac)

Na pewno ważną sprawą jest także dobór sprzętu. Kiedy mąż przy mnie odkurzał swojego czasu naszym wątpliwej jakości odkurzaczem, który o porządny zestaw filtrów nawet w reklamie się nie otarł, to kichaliśmy oboje. Teraz, kiedy zaopatrzyliśmy nasz dom w odkurzacz z filtrem HEPA, to gdyby nie fakt, że go słychać, nie odczułabym nawet, że ktoś w domu sprząta.

Ostatnia uwaga dotycząca doboru środków czystości. Oczywiście rynek środków czystości jest ogromny, ale ja wybieram te najprostsze, bezzapachowe w miarę możliwości, oparte na składnikach naturalnych. Przysłużymy się tym samym nie tylko sobie, ale także środowisku.

Tereska przyjęła przypominajkę z pokorą. Sprzątanie jest potrzebne, nie zawsze możemy oddelegować te zadania do osób, które nie są alergikami ani astmatykami. Stąd dzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami i sprzątającym doświadczeniem. Bądźcie jak Tereska, która zaczęła wreszcie się stosować do zasad i nasza następna umówiona kawa została wypita nad robótkami na drutach, a nie na leżeniu na kanapie po ataku astmy.

Z wiosennym sprzątającym pozdrowieniem

Justyna Mroczek-Żal

Prezes Fundacji