Od lekarza do kucharza.

20161122_225623Książka kucharska Pani Doktor Danuty Myłek nie wpadła do moich rąk od razu po jej publikacji w 2014 r. Ciągle była na mojej liście książek „do przeczytania”. Niektórzy wiedzą, że z pobytem w kuchni mi nie do twarzy. Niespieszno mi było do zakupu kolejnej książki kucharskiej, która będzie stać na półce z mnóstwem nieprzeczytanych nigdy przepisów, bo poziom ich trudności, przerasta moje skromne możliwości kuchcika i pokłady cierpliwości. No nie urodziłam się na Królową Kuchni, a traf chciał, że dzięki czterem w sumie alergikom pokarmowym, moja ciągła obecność w kuchni jest niezbędna.

Do zakupu książki skłoniła mnie jednak po pierwsze okazja spotkania Autorki osobiście na Targach Alergii i Nietolerancji Pokarmowej w październiku bieżącego rok, a także moja dobra pamięć. Nie zapomniałam bowiem, że o tym czym jest alergia, uczyłam się właśnie z książki Pani Doktor pod tytułem „Alergie”. Po przeczytaniu tamtego kompendium z szacunku dla wiedzy Pani Doktor stwierdziłam, że jeżeli tyle się nauczyłam z książki o chorobach alergicznych, genezie chorób, leczeniu, powiązaniu jedzenia z powstawianiem chorób, to jest szansa, że nawet moje kulinarne zdolności wystarczą, żeby poszerzyć jadłospis rodzinny.

Usiadłam do książki „Od lekarza do kucharza” pewnego wieczoru i …… wstałam od książki o trzeciej nad ranem.  Chyba nigdy przedtem mi się nie zdarzyło, żeby czytać książkę kucharską w taki sposób, jakbym siedziała z wspaniałym człowiekiem przy herbacie i gawędziła o nowych potrawach. Takie było moje pierwsze wrażenie, dlatego nie mogłam się oderwać, zaznaczając cierpliwie karteczkami, które z przepisów na stałe wejdą do naszej domowej kuchni. Ich prostota sprawia, że na pewno każdy sobie z nimi poradzi.

Bardzo mi się podobało także to, co napisała sama Autorka o powstaniu książki. Nie uchylę rąbka tajemnicy, jeżeli napiszę, że stało się to między innymi dlatego, że pacjenci Pani Doktor pytali jak się zdrowo odżywiać, a wytłumaczenie tych wszystkich zagadnień merytorycznych, dotyczących odżywiania, których omówienie znajdziemy w książce wykracza zdecydowanie poza ramy wielu wizyt lekarskich. Dużo miejsca w książce zostało poświęcone temu m.in. dlaczego jeść na przykład takie a nie inne tłuszcze i dlaczego i jak unikać cukru. Ta wiedza jest bezcenna, szczególnie, jeżeli chce się przekonać rodzinę do zmian, innym argumentem niż „bo ma tak być i już”. W moim domu to absolutnie nie przechodzi, trzeba wszystko wytłumaczyć, dlaczego w daniu pojawia się taki, a nie inny składnik pokarmowy. Ponadto mamy wszystko w jednym miejscu, merytoryczną wiedzę na temat dietetyki, a także zastosowanie tej wiedzy w praktyce w postaci konkretnych przepisów.

Ponadto jestem absolutnie zachwycona prostotą przepisów. Wielokrotnie w książkach kucharskich mi przeszkadzało to, że miałam wrażenie, że trzeba się ściśle trzymać przepisu, żeby danie się udało. A tu niespodzianka – po wielokroć nie są nawet podane proporcje (jeżeli nie jest ważne dla przepisu). I wszystko jak dotąd się udaje. Mamy bowiem eksperymentować w kuchni i także dobrze się bawić, a nie stresować. To daje oddech wszystkim, którzy w kuchni trochę się mocują z daniami, które nie zawsze wychodzą.

Po raz pierwszy w książce kucharskiej spotkałam się także z wytłumaczeniem naukowym, dlaczego ważne jest dobieranie jadłospisu, zgodnie ze swoją grupą krwi. Za ten rozdział jestem Autorce niesamowicie wdzięczna. Do tej pory myślałam, że dieta zgodna z grupa krwi to takie „czary-mary”. Jestem bardzo zaskoczona, że tak jednak nie jest, a wiedza na ten temat przyczyni się niewątpliwie do jeszcze lepszego żywienia mojej rodziny.  I jeszcze jedna rzecz, która bardzo mnie ujęła. W moim domu niektórzy nie dają się przekonać do tego aby zrezygnować z mięsa. Dzięki książce Pani Doktor wiem, że to jest dobra droga, ale nie jest to jedyne rozwiązanie i za to, że sprawa rezygnacji z mięsa nie została wpisana na listę rzeczy, które absolutnie należy zrobić, żeby być zdrowym, jestem szczerze wdzięczna, bo uspokoiło się moje sumienie, że podaję jednak drób rodzinie, która czuje, że obiad bez mięsa to przysłowiowy koniec świata.

Nie wszystkie przepisy wypróbowałam rzecz jasna. Ale wiele już jemy na co dzień, co mogę powiedzieć, że przy wybiórczości jedzeniowej czterech alergików, która króluje u mnie w domu jest niemałym sukcesem.

Niedługo Gwiazdka –  książka „Od lekarza do kucharza” może być świetnym prezentem pod choinkę. Przyczyni się na pewno do podniesienia poziomu zdrowotnego niejednej rodziny na wyższy poziom. Ważne jest to, żebyśmy zdawali sobie sprawę, że niezdrowe jedzenie jest odpowiedzialne także za powstanie chorób alergicznych, a nawet za rozwój astmy. Dlatego jeżeli do wybitnej wiedzy Autorki z zakresu alergologii, dodamy fakt, że Pani Doktor sama jest alergikiem, możemy śmiało poddać się zawartym w książce wskazówkom, przetestowanym przecież na alergicznej rodzinie.

Pozdrawiam z kuchni, wracam do gotowania.

Justyna Mroczek-Żal

Prezes Fundacji.